Dziś kupa odezwała się z samego rana. Wyskoczyła radośnie i bezproblemowo z tyłka. Składała się z dwóch części o olbrzymich rozmiarach, a ich brzegi były mocno kłaczkowate, przez co wyglądały jak dwa wielkie kawałki brązowej waty cukrowej. Dodatkowo jeden z kawałków kupy unosił się na wodzie niczym boja.
Niestety, tym razem nie można było zaoszczędzić papieru. Na papierze ciągle zostawały jakieś ślady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz