Dziś kupa odezwała się z samego rana. Wyskoczyła radośnie i bezproblemowo z tyłka. Składała się z dwóch części o olbrzymich rozmiarach, a ich brzegi były mocno kłaczkowate, przez co wyglądały jak dwa wielkie kawałki brązowej waty cukrowej. Dodatkowo jeden z kawałków kupy unosił się na wodzie niczym boja.
Niestety, tym razem nie można było zaoszczędzić papieru. Na papierze ciągle zostawały jakieś ślady.
czwartek, 2 maja 2013
środa, 1 maja 2013
01.05.2013
Dziś Święto Pracy. Żeby odpowiednio je uczcić, należało się napracować. Tym razem przy robieniu kupy. Przy wytężanych z niemożliwym wysiłkiem siłach z tyłka wyszedł twardy jak skała kloc kruszący się na drobne bobki tuż za odbytem. Trwało to sporą chwilę, a czoło zrosił pot... O dziwo, papier toaletowy był czysty...
Subskrybuj:
Posty (Atom)