Kupa dała o sobie znać około 14:00. Wygoniła mnie do toalety odrywając sprzed ekranu monitora. Dzisiejsza kupa rodziła się na raty. Najpierw wyszedł ciemnobrązowy twardy kawałek o rozgałęzionym kształcie. Za nim, przy silnych skurczach mięśni, wyszły kolejne części o podobnej konsystencji i kształcie. Wszystkie fragmenty były wrzecionowate lub rozgałęzione, ciemne i pokryte cieniutką siateczką spękań.
Uwolnienie kupy wymagało mnóstwo wysiłku i bólu. Na papierze pozostała smuga niesmaku po niemiłym spotkaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz